Moje ostatnie wpisy

  •   :: Kochani moi. czy ktos wie dlaczego z telefonu nie mogę wejść na swojego bloga ? Na komputerze też je

    2 godziny temu

  •   ::

    2 godziny temu

  •   ::

    2 godziny temu

  •   ::

    2 godziny temu

  •   ::

    2 godziny temu

  • Słodka Deva  ::

    2 godziny temu


Albumy

Kalendarz


Aby wykonać akcję musisz się zalogować.

Jeżeli nie masz jeszcze konta zarejestruj się.

Aby wykonać akcję musisz się zalogować.

Jeżeli nie masz jeszcze konta zarejestruj się.

Pakt z demonem ? Panicz En zastanawia się nad tronem

Album: Moje Opowiadania  

Pakt z demonem ? Panicz En zastanawia się nad tronem

Wyślij na komórkę

Włącz muzykę/film

Źródło obrazka: https://beelzebub.fandom.com/wiki/En


Przepisać ! Fragment


Pakt z demonem ? Panicz En zastanawia się nad tronem. 


Nazywam się Monetki i kocham podróże. Pewnego razu na wycieczce szkolnej odłączyłem się od grupy, bo zobaczyłem coś błyszczącego między drzewami. Kiedy się nachyliłem ktoś mnie popchnąłi sturlikałem się z pagórka. Na dole zemdlałem, a kiedy się obudziłem byłem całkiem sam. Wiedziałem, że muszę odnaleźć pozostałych przed zmrokiem.

Tak szedłem i szedłem, aż w końcu doszedłem do rozstaju dróg. Z lewej była leśna, a z prawej pustynna. Wybrałem tę pierwszą w nadziei, że niedługo spotkam pozostałych. Zamiast tego zobaczyłem najprawdziwsze duchy ! Przetarłem oczy ze zdumienia, ale one nie zniknęły. Przypominały czarny dym, z czerwonymi ślepiami i unosiły się nad ziemią. 

- No proszę proszę. A kogo my tutaj mamy ? - jedną z isyot odezwała się i obleciała mnie dookoła. Wygląda na to że umiały mówić jak ludzie. - Beiserze Kaiserze Firerze I. Teraz masz szansę, żeby udowodnić nam swoją wartość. Przejmij ciało tego pędraka - wskazał w moim kierunku. 

- z przyjemnością. Upiór wyszczerzył się i powoli zbliżył.

- Nie ! Zaczekaj ! Nie możesz ! Byłem przerażony. Nogi trzęsły mi się jak po nocnej kąpieli w lodowatej wodzie. Desperacko machnąłem rękami, głupio myśląc, że to go zatrzyma. 

- Spokojnie. Nawet się nie zorientujesz kiedy będzie po wszystkim.

Zamknąłem oczy, a on wezzedl w moje ciało. 

- A teraz dla pewności podpiszesz ze mną pakt. Duch wygenerował z dymu pożółkły dokument. 

- Nie ma mowy. Nic podpisze tego. Zaparłem się. Nagle moje serce zacisnęło się tak, że nie mogłem oddychać. Wrzasnąłem z bólu niczym bezużyteczny robal, którego los nikogo nie obchodzi. Bulemprzytłoczony jakby głazem. - W porządku. Zgodziłem się, dysząc tak jakbym przed chwilą przebiegł maraton. Upiór ukuł mnie w palec, a ja swoją krwią podpisałem z nim umowę. 

- Doskonale. Od teraz jesteś moim niewolnikiem. Demon ukrył się w głębi mojej podświadomości, a ja zendkałem z wyczerpania.

- Dobra robota Beiserze. A teraz zabierz go do domu. Niech nacieszy się złudną wolnością. Zjawa zaśmiała się i zniknęła, a Kaiser teleportował mnie do domu i zapadł w głęboki sen, z którego obudził się dopiero po 10 latach. Wtedy zabrał mnie do Krainy Demonów, gdzie zaczęły nas ścigać 34 filary Panicza Ena, które wysłał jego ojciec, żeby dowiedziały się jak zniszczyć ludzkość. Uciekałem przed nimi wiele razy i przyznam, że byłem w tym całkiem niezły. Za każdym razem mi się udawało. Teraz wsiadłem do pociągu pospiesznego, gdzie spotkałem dziwną kobietę, która w brązowej walizce przewoziła 1000 kartoników z sokami. Nie zwróciła na mnie uwagi, więc zrobiłem to samo i wysiadłem przy porcie na przed ostatnim przystanku. Wtedy zaczął mnie gonić jakiś jegomość z koroną na głowie. Dobiegłem do zakrytej rusztowaniem części statku i tam się ukryłem. Byłem kompletnie wyczerpany. Król nie potrafił mnie dosięgnąć, więc wezwał posiłki. Wrócił z rybiogłowym i z kolorową małpą, wyglądającą jak żywy posąg. Bez wysiłku przecisnęła się przez rusztowanie i stanęła tuż obok mnie. Chciałem napić się, bo mnie suszyło, ale nie było mi to dane. Sięgnąłem do kieszeni i wyjąłem napój, drugą rękę trzymając na piersi. Małpa wyrwała mi soczek i prowokacyjnie wypiła go, siorbiąc. Też chciałem się napić, ale sknera mi nie dała. Kiedy dopiła zgniotła kartonik z pomarańczą i wyrzuciła do kosza, a wkrótce po tym odezwała się jej krótkofalówka.

-Co z Tobą Firezalmon ? Nie potrafisz nawet pojmać jednego, nędznego dzieciaka ?!

Małpa dostała niezły ochrzan, więc nie byłem zdziwiony, że się wściekła. Warknęła, postawiła mnie na równe nogi i przeteleportowała do bazy. 

- Witaj chłopcze. Jak dobrze cię tutaj widzieć. A teraz zdradź mi sekrety ludzkości. Skrzyżował dłonie i podparł nimi swój podbródek. Serio oczekiwał ode mnie odpowiedzi, której nie mogłem mu dać. 

Moje płuca zacisnęły się i jedyne o czym wtedy myślałem to za wszelką cenę utrzymać się przy życiu.

- Rozumiem. A więc nic nie powiesz. Enie, mój synu.

- Tak, tato ?

- Chodź tu i przemów mu do rozsądku. Wskazał na drzwi, z których wyszedł młodziak o zielonych włosach w towarzystwie swoich opiekunek. 

"Już ja mu pokaże" Zacisnął pięści, ale kiedy się do mnie zbliżył stracił cały zapał. "On jest jakiś dziwny" Pomyślał i nie potrafił mnie tknąć. Wykorzystałem to i wstałem, aby sprawdzić czy ma uczucia. 

- Jesteś dobrym chłopcem. Przepraszam, że zmarnowałem Twój cenny czas. Poglaskałem go po włosach, odwróciłem się i myślami prześwietliłem otaczające mnie mury. - Mój statek już pewnie dawno odpłybął. Muszę go dogonić. Z entuzjazmem zacisnąłem pięści.

- Cóż za bezczelność ! Dotykać Panicza Ena bez pozwolenia ! Burzyła się blond opiekunka. Ja spojrzałem na młodziaka i odczułem jak się zmienia. Widocznie byłem pierwszym, który potraktował go w tak niezwykły sposób. Przytaknąłem mu oczami, po czym wyczarowalem sobie deskorolkę, na której się położyłem i z rozpędu przeniknąłem przez ścianę i przeteleportowałem na swój statek. 

Kiedy dopłynałem do końca trasy nie uwierzyłem własnym oczom. Mój azyl był usłany pięknymi kwiatami, a w okolicy wesoło szumiał wodospad. W dodatku na tej pięknej scenerii stały dwa domki oddalone od siebie o 120 cm. Były maleńkie. Miały tylko drzwi, dwa okna, jedno łóżko i idealnie nadawały się dla miłośników prostych rozwiązań, takich jak ja. Położyłem się z otwartymi drzwiami i zdrzemnąłem , pozwalając aby świeże powietrze pieściło moje płuca. W tym czasie Władca Demonów dawał ochrzan trójce z portu, która pozwoliła mi uciec. 

- Jak mogliście mu na to pozwolić ?! Nie umiecie nawet przypilnować jednego ludzkiego szczeniaka ?!

- Najmocniej przepraszamy ! Obiecujemy, że to się już nigdy więcej nie powtórzy. Filarzy skłonili się pokornie do ziemi, prosząc o wybaczenie.- Dobrze. Tym razem daruję wam życie, ale jej jeszcze raz mnie zawiedzie cię to skończycie jako mój obiad ! Władca odwrócił się i potrząsnął peleryną. Filarzy wstali, zasalutowali mu i zniknęli z jego komnaty. Ja stałem wtedy na klifie i podziwiałem widoki, gdy nagle dwaj główni filarzy odnaleźli mnie z pomocą miernika demonicznej energii. Mój poziom był tak duży, że urządzenie nie potrafiło go zmierzyć, tak aby się nie zepsuć.

- A więc to ciebie szukaliśmy ? Pierwszy wskazał na mnie palcem. 

- Tak, ale nie mam najmniejszej ochoty z wami walczyć. Odwróciłem się w ich stronę.

- To może grzecznie z nami pójdziesz ? Drugi wyszczerzył się.

- Ach, chętnie, ale tak szczerze to nie mam ochoty znów tam wracać.

- No to jak będzie ? Pójdziesz z nami po dobroci czy po złości ? Filarzy zignorowali jego osobę i nadal uparcie przekonywali go do poddania się i powrotu z nimi do bazy. 

- Po żadnym ! Z prędkością światła wykonałem ich i schowałem się w jednym z domków w nadziei, że się znudzą i sobie pójdą, ale zapomniałem że na nich to nie zadziała. Spojrzałem w sufit i nagle zabrakło mi tlenu. Zacząłem się dusić zupełnie tak, jakbym był w wodzie. Dobrze, że nie zamknąłem za tobą drzwi, bo stanęło by mi serce. Kiedy drugi raz spojrzałem na sufit poczułem się tej jakby cały budynek się na mnie walił. Spanikowałem i kurczowo chwyciłem się piersi. Kiedy filarzy do mnie weszli zaniemówili, ale ani myśleli zostawić mnie w spokoju. Wyszli i naradzili się. Stanęło na tym, że poczekają, aż sam wyjdę, ale rybiogłowy nie był taki cierpliwy. 

- Nie mam ochoty się z nim cackać ! Jeśli nie chce wyjść po dobroci, to po prostu wysadzimy te budę razem z nim ! Rybiogłowy wyszczerzył się.

- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Pierwszy pomachał mu przed twarzą rękami, ale on nie słuchał. Siegndl do kieszeni i wrzucił do domku granata. Budowla rozsypała się jak z kart. Miałem szczęście i w porę się teleportowałem. Na klifie, na którym mnie znaleźli straciłem wszystkie siły. Upadłem na kolana i położyłem na nich ręce, poddając się.

- No to jak ? Pójdziesz z nami podobroci czy po złości ? Drugi wyszczerzył się, z ja potulnie oddałem się w ich ręce i znowu trafiłem do "jego" komnaty. 

- Dobra robota, a teraz zostawcie nas samych. Władca skinął im ręką. Filarzy ukłonili się i zniknęli. 

- A więc czy teraz zdradzisz mi wszystkie sekrety ludzkości ? Demon nachylił się nade mną, ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi. 

- Dobrze. Skoro tak to wsadzę cię do więzienia. Jak zgłodniejesz to zmądrzejesz. Władca klasnął, a na miejscu zjawili się strażnicy, którym rozkazał wrzucić mnie do lochu - dosłownie. Kiedy wylądowałem uderzyłem głową o podłogę i straciłem przytomność. Obudziłem się pół godziny później w ciemnicy i nie byłem sam. 

- Dlaczego tu jesteś ? Spytał nieznajomy głos. 

- Nie chciałem zdradzić sekretów ludzkości. Usiadłem na łóżku i spuściłem głowę. 

- My jesteśmy tu bo naruszyliśmy "jego" terytorium.

Westchnął, a ja położyłem się z dłonią na piersiach. Wśród tej ciemności poczułem się dziwnie bezpieczny. Po 15 minutach zrozumiałem, że nie po to wykupiłem bilety na rejs, żeby teraz gnić w więzieniu. 

- Nie zamierzam tu dłużej bezczynnie siedzieć ! Teleportuje się i tyle ! Energicznie wstałem i zacisnąłem pięści. 

- Co ? To ty tak potrafisz ?

- Tak. Potwierdziłem. 

- Prosimy zabierz nas ze sobą. Oblepili mnie swoimi śliskimi łapami niczym duszę potępionych z Herkulesa. 

- Przykro mi, się nie mogę. Odparłem i sam nie wiem jak przeniosłem się na wyspę, z której zostałem zabrany. Tam rozebrałem się przy wodospadzie i usiadłem na jednym z kamieni. Spływająca woda koiła moje nerwy lepiej niż nie jeden masażysta. Po 5 minutach mogę serce zacisnęło się. Jej opatrzony wybiegłem na brzeg, padłem na czworaka i współczułem sobie. Nie wiedziałem czemu, ale wkrótce miałem się o tym przekonać w najgorszy możliwy sposób - poprzez cierpienie.

- To było takie przyjemne ! Co do licha ?!

"Twój czas minął" Usłyszałem donośny głos, który echem rozszedł się po mojej głowie. Wtedy uświadomiłem sobie, że należał on do demona, z którym 10 lat temu zawiązałem pakt.

- Nie byłbyś taki oziębły, gdybyś sam tego spróbował. Wypomniałem.

"Nie zapominaj kto jest tutaj Twoim panem" Przypomniał demon.

- Wiem o tym. Westchnąłem głęboko i ubrałem się. Nagle wyczułem w pobliżu czyjąś obecność. To były te dwa typki z wcześniej ! Ani myśleli dać za wygraną ! - O nie ! To znowu oni ! Przygotowałem się do ucieczki. 

"Zachowaj spokój. Zajmę się nimi" zaoferował demon. 

- Wybacz, ale nie mogę. Spuściłem wzrok.

"Dlaczego ? Myślałem, że też masz ich już dosyć" 

- To prawda, jednak... Zacisnąłem pięści.

Chciałem, żeby się nimi zajął, ale bałem się, że umrę kiedy tylko przejmie nade mną kontrolę. Jeśli to miałoby wyglądać tak jak przy wodospadzie, to wolałbym po stukroć uciec niż dać mu władzę. Nigdy nie byłem typem sportowca. Zawsze odstawałem od grupy, bo byłem słaby. Od dziecka pragnąłem zjednoczyć się z naturą i rozkoszować się tym, jak mój puls echem rozchodzi się po okolicy. -Ah ! To głupoty ! Nigdy się nie spełnią ! Przycisnąłem paznokcie do dłoni tej, że zostawiły po sobie ślad. 

"Nic się nie bój. Ty sobie odpoczniesz, a ja ich wykurze"  Wydawało mu się, że mnie rozszyfrował, ale nawet po takim zapewnieniu. Znarszczylem czoło. 

- Dziękuję, ale to na nic. Wbiłem paznokcie w dłonie, tak że popłynęła mi z nich krew. 

"Bez strachu. Uwierz w siebie" Uśmiechnąłem się z jego przymusu. 

- Czy mogę wejść na górę ? Spytałem. Wyczułem jak mi przytakuje, więc wspiąłem się na szczyt klifu, gdzie czekali na mnie wrogowie. Tam wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na nich z powagą, a oni wystąpili do mnie z pretensjami.

- Mamy już dosyć tej dziecinady ! 

- Nigdzie nie idę ! Zaparłem się.

- Co ?! 

- Słyszeliście ! Mnie się tutaj podoba i za nic nie opuszczę tego miejsca ! Po skończeniu tego zdania straciłem świadomość,a moje miejsce zajął demon. W błekit oczu wlał żółć, a w miły, nieporadny wygląd wkleił obraz seryjnego mordercy. 

- A więc plotki nie kłamały. Ty jesteś silny. Rybiogłowy uznał go za godnego sobie rywala. 

- Tak. Masz rację. Demon zaznaczył ich stygmatami, zacisnął pięści i się ich pozbył. Kiedy ta wiadomość dotarła do Wielkiego Władcy Demonów nakazał całemu oddziałowi za wszelką cenę go pokonać. 

Kiedy przybyli na wyspę wszyscy rybi filarowie wyszczerzyli się.

- Noi co teraz powiesz ? Mamy przewagę. Jesteś skończony. 

- Ha ! Co wy nie powiecie !

Demon otoczył każdego z nich demonicznym kręgiem, który eksplodował kiedy tylko zacisnął pięści. Wrogowie polegli, a na miejscu bitwy pozostał tylko panicz En i jego opiekunki. Kaiser z szaleństwem w oczach powoli się do nich zbliżył, a jego służące zasłoniły go.

- Bez obaw paniczu ! Obronimy cię ! Wyciągnęły miecze i odważnie stanęły na przeciw demonowi., który planował się ich pozbyć, ale stracił kontrolę, a na jego miejsce weszłam ja - prawowity właściciel tego ciała. Mogą twarz odzyskała dawne, ciepłe barwy. Opiekunki nadal utrzymywały bojową postawę. 

- Odejdź od niego ! Ty !Ty ! Potworze ! Zagroziły.

- Spokojnie. Nie zaatakuje go. Zapewniłem. 

Opiekunki do końca mi nie ufały,ale mimo to pozwoliły mi się zbliżyć.

- Witaj znowu przyjacielu. Nie martw się. Nie jesteśmy wrogami. Tu nie jest bezpiecznie. Lepiej żebyście sobie poszli, zanim stanie się coś złego.vUsmiechnąłem się i z uczuciem poglaskałem go po głowie. Poczułem bijące od niego ciepło. Odwróciłem się, a blond służąca otrorzyla portal i zabrała wszystkich do sypialni Ena. 

- Paniczu. Nie przejmuj się nim. Jak on śmiał tak do ciebie mówić, nie mając o niczym pojęcia. 

- Mam do was prośbę.

- Tak ? Jaką ?

- Czy mogłybyście nazywać mnie po imieniu ?

- Ale paniczu. Pochodzisz z królewskiej rodziny i tobie tak nie wypada !

- To bez znaczenia ! Jestem synem Wielkiego Władcy Demonów ! Mnie nie obowiązują żadne zakazy. Upierał się . 

- Tak jest paniczu ! Zasalutowały. - To znaczy Enie. Poprawiły się. 


 

Link do wpisu:

Komentarze

Na razie nie ma jeszcze komentarzy.

Dodaj komentarz

nick/imię:

Zaloguj się, jeśli masz już konto.
Zarejestruj się za darmo, jeśli go nie posiadasz.

treść komentarza:

Komentuj

Poleć to zdjęcie znajomym

Pakt z demonem ? Panicz En zastanawia się nad tronem   :: Źródło obrazka: https://beelzebub.fandom.com/wiki/En

Przepisać ! Fragment

Pakt z dem

Podaj swój adres e-mail

Podaj adresy e-mail znajomych

Napisz wiadomość

Przepisz kod z obrazka:

 

Znajomi

657. Smutno mi, smutno mi Boże...

RAIDO... (Droga) Q Zenitu

Pozostałe (38)

Ostatnie komentarze

Otrzymane|Napisane

  • brak

Ostatnio odwiedzili