karolinkawe.fotkoblog.pl
Bloog , że szook
Przyjażń z bandytą rzecz prosta. Czułe słówka i chata jak spod mosta.
2023-12-23 19:14:48
Przyjażń z bandytą rzecz prosta. Czułe słówka i chata jak spod mosta.
Był piękny, słoneczny dzień, w którym Marylę adoptowała jest stara znajoma.
Jej rodzice wyjechali za granicę i powierzyli jej cały swój dobytek, w tym co miesięczną pensję na utrzymanie ich trój piętrowego domostwa, które obecnie zamieszkiwała. dziewczynki dogdaywały się ze sobą mimo tego, że pochodziły z dwóch róznych światów. Codziennie urządzały sobie dłuższe spacery, a już pół roku pózniej Maryla była gotowa, żeby sama gdzieś pójść i zdobyć nowe znajomości. Zamiast tego odkryła, że jej życie nie ma sensu i odchodziła coraz dalej od cywilizacji. Nagle zobaczyła Krągłą Penny - członkinię Gangu Wielkiej Trójki - bandy niebezpiecznych kryminalistów, która od lat skutecznie umykała policji.
Maryla postanowiła ją śledzić. Tak doszła do ich kryjówki i żeby nikt jej nie zauważył szybko czmychnęła w krzaki. W okolicy nie było nikogo. Tylko ona, bandyci i leśna głusza. Krew w niej zabuzowała, a adrenalina uwolniła torem błyskawicy. Tego właśnie szukała ! Podkradła się bliżej i kucnęła przy oknie, żeby podsłuchać o czym rozmawiają.
- I jak Krągła Penny ? Masz to na czym nam zależało ?
- Tak
-Chwileczkę...
- Czy coś się stało Penny ?
- Ktoś tu jest - odpowiedziała poruszając nosem, niczym pies, który złapał trop, a nastepnie wyszła na zewnątrz. Gęstwiny zaszumiały. Maryla szybko wskoczyła w zarośla i położyła się z rękami na głowie.
- Ohoho ! Patrzcie no ! A kogo my tutaj mamy ?
Penny podniosła Marylę za ciuchy do góry.
- Nie ! Nie ! Nie ! To jakaś pomyłka ! - wyrywała się, ale kobieta była od niej silniejsza. Postawiła ją dopiero na progu kryjówki i agresywnie wepchnęła do środka.
- Co taka laseczka jak Ty robiła w takim miejscu ?
- Yyyy.... Szukałam wrażeń
- No to je znalazłaś. Penny ! Tim !
- Tak jest Sir !
- Zwiążcie ją, a ja dokończę dzieła.
Bandyta wyciągnął z kieszeni nóż i przybliżył się.
- Nie ! Nie ! Nie ! - krzyknęła, a wtedy mężczyzna schował broń i z drugiej kieszeni wyjął knebel na usta.
- Nie. Nie. Proszę. Nie rób tego. Przysięgam, że nie będę już krzyczeć.
Maryla rozplakała się, a cała trójka weszła po schodach na górę, gdzie mieściły się ich sypialnie. Maryla zemdlała, a oni podeszli do niej następnego dnia z rana, jak tylko się obudziła.
- Jak masz na imię ?- spytał przywódca.
- Nazywam się Maryla Tekilla. Przeciągnęła się i przetarła zaspane oczy.
- Dzisiaj rabujemy sklep. Dołączysz się ?
- Tak ! Z chęcią ! - wstała i energicznie zacisnęła pięści.
Tak. Oto dokładnie mi chodziło - podskoczyła w myślach triumfalnie.
- A to jest Twoja maska. Przywódca zdecydowanym gestem podał jej ów przedmiot. Kiedy dojechali pod sklep była godzina 7.30. Kiedy wysiedli to energicznie kopnęli w drzwi, po czym wtargnęli do środka z bronią w ręce.
- Ręce do góry ! To jest napad ! Przywódca skinął na swoich wspólników.
Bill ! Tekilla ! - żywność ! My z Penny weźmiemy się za kasę ! Zddlo się słyszeć dźwięki naładowanej broni.
- Proszę ! Nie strzelaj ! Skamlała ekspedientka skulona za swoją ladą. Kiedy Krągła Penny opróżniła kasę to w okolicy rozległy się policyjne syreny.
- Co !? Gliny ?! Jakim cudem ?! Maryla dostała ataku paniki i zsunęła się na ziemię, tracąc przytomność.
- Niech to szlag ! Zmywamy się ! - zarządził przywódca po czym razem ze swoją ekipą zabrali lupy, wsiadli w samochód i odjechali z pieskiem opon zostawiając Marylę na pastwę losu. Do sklepu weszła łowicka i zaczęła wymachiwać bronią na lewo i prawo przyjmując bojową postawę. W tym momencie Maryla odzyskała przytomność.
- Yyy... Co się stało ? Maryla położyła rękę na czole i jak zza mgłą dostrzegla dwie skulone postacie, które ściągnęły jej maskę.
- Jesteś aresztowana ! - komendant podniósł ją, zakuł w kajdany i popchnął w kierunku samochodu. Drugi z nich otworzył jej drzwi, a ona pokornie usiadła na fotelu.
- Teraz pojedziesz z nami na komisariat. Komendant uruchomił silnik i ruszył, a wtedy Maryla znów zemdlała.
Obudziła się w dziwnym, szarym pomieszczeniu z dwoma drewnianymi krzesłami i stolikiem, pośrodku którego paliła się oślepiająca żarówka.
Wkrótce przyszli do niej dwaj policjanci. Pierwszy podał drugiemu jej kartotekę.
- Odkryliśmy jej dane osobowe. Nazywa się Maryla Tekilla i nigdy nie była karana.
No, proszę proszę. Kto by pomyślał, że wywiniesz nam taki numer. Pierwszy odszedł ją dookoła.
- Ale ja przecież nic nie zrobiłam ! Wchodziłam do sklepu, kiedy był napad. - wypierała się i wierciła, żeby uwolnić , ale na nic.
- Oj nieładnie tak kłamać. Wiesz jakie są tego konsekwencje ?
- Tak. Maryla zacisnęła pięści. Emocje spiętrzyły się i zaczęła dyszeć niczym pies w upale bez ani jednej kropli wody.
- Yyyyy.... Panie komendancie ? Wtrącił drugi po dokładniejszym przejrzeniu kartoteki oskarżonej.
- Czego chcesz ?! Nie widzisz, że mam przesłuchanie ?
Policjant wycofał się i kontynuował. Czego się wypierasz ? Podaj nam ich kryjówkę, a puścimy cię wolno.
- Nie zrobię tego ! - upierała się.
- Powiedz nam, dla swojego dobra.
- Yyyy.... Panie komendancie - wtrącił znów drugi.
- Tak ?
- Proszę spojrzeć na to. - wskazał na jedną stronę dokumentacji.
Komendant porwał mu kartkę i zbladł, kiedy tylko ją przeczytał.
Maryla dyszała już tak, że nie słyszeli własnych myśli. Oboje próbowali jakoś ją uspokoić, lecz bezskutecznie. Maryla straciła przytomność. Obudziła się godzinę później, a wtedy znów odwiedził ją komendant.
- Proszę. Powiedz nam, gdzie oni są.
- Przykro mi, ale nie mogę.
- Argh ! Zawarczał, a jego towarzysz wyszeptał mu cos do ucha, na co ten się uspokoił, lecz po 30 minutach znów stracił cierpliwość.
- Gadaj mi tu zaraz i bez wykrętów.
- Ani mi się śni !
- Grr ! A nich cię ! Komendant trzasnął ręką w stół.
- Dobrze. Powiem wam wszystko tylko wypuśćcie mnie pod sklepem, obok mojego domu.
- Zgoda. Policjanci rozkuli ją, wyszli na zewnątrz, wsadzili do wozu i pojechali. Na miejscu Maryla wyskoczyła z samochodu, podczas gdy w krzakach czaił się gang wielkiej trójki i ją podsłuchiwał.
- Teraz ostateczny test. Wyda nas czy nie ?
- Ja myślę, że tak. My darujemy im życie a oni i tak wysyłają nas do więzienia - Penny założyła ręce.
Złoczyńcy kolejno jej przytaknęli. Maryla była świadoma, że mogą ją podsłuchiwać, więc postanowiła zagrać w niebezpieczną grę.
- Panie komendancie . Kryjówka, której pan szuka jest... Nachyliła się i szepnęła mu do ucha : w starej opuszczonej chatce na uboczu, niedaleko stąd. - skończyła i dumna z siebie się uśmiechnęła.
- Dziękujemy za pomoc. Głosy policjantów odbiły się echem po okolicy.
Mężczyźni wsiedli do wozu i zamknęli drzwi.
- A nie mówiłam ? Zdradziła nas ! Penny cieszyła się, że miała rację, ale z drugiej strony nie chciała znowu z resztą się przeprowadzać. Cała trójka wróciła do kryjówki i zaczęła się pakować.
-Tak. Udało się. Posiłki zaraz będą. Ciekawe, co powiedzą jak wsadzą ich do paki ? Maryla podskoczyła w górę, po czym popędziła do kryjówki bandytów i weszła do środka jak gdyby nigdy nic.
- Zdradziłaś nas ! Jak mogłaś ?! A przecież przyduegalaś, że nikomu o nas nie powiesz ! - Kilka Bill wycelował w nią z pistoletu.
- Co wy będziecie ?! Nikomu was nie wydałam ?! - zapierała się, a bandzior ze spluwązaczal ją gonić, a ona uciekała przed nim na górę.
- Skoro jesteś niewinna, to czemu uciekasz ? - dopytywał.
- Z tego samego powodu, co Ty. Żeby uniknąć kary. Maryla schowała się pod stołem. - Proszę. Oszczędź mnie. Uwierz. Ja naprawdę was nie zdradziłam. Maryla zemdlała, a Kilka Bill schował pistolet i wyciągnął nóż z kieszeni, żeby nie narobić hałasu, po czym wyciągnął dziewczynkę spod stołu i stanął nad nią z groźną miną. Nie potrafił jednak jej zabić. Zostawił ją na górze i zeszedł do reszty ekipy się naradzić.
-Woecie... Coś mi karze jej wierzyć, ale na wszelki wypadek powinniśmy się stąd wynieść.
Wielka Trójka przytaknęła, spakowała się, wsiadła w samochód i odjechała. Niestety zauważyła ich Emilka, która odważnie weszła do ich riderzy i na górze zauważyła nieprzytomna Marylę i od razu zadzwoniła po odpowiednie służby.
- Hej ! Marylu. Nic ci nie jest ? Obudź się ! Potrzasnęła jej ciałem., a następnie wyniosła ją na dwór, a na miejscu zjawiło się pogotowie i policja. Maryla ocknęła się i widząc funkcjonariuszy wpadła w panikę.
- Jak mogłaś ?! Dlaczego mi to zrobiłaś ?! Rzuciła się na Emilie z pretensjami.
- O co ci chodzi ? Dopytywała.
- Dlaczego ich wezwałaś ? Przecież nic mi nie jest ?!
- A niby skąd miałam to wiedzieć ? Oddychałaś tej ciężko jakbyś właśnie przebiegła maraton.
- I CK z tego ? Tyle lat żyłam w samotności, więc i z tym bym sobie poradziła ! Wynos się stąd i już nigdy więcej nie wracaj. - Maryla założyła ręce i odwróciła wzrok.
- Doprawdy ? Jeszcze zobaczymy.
- Żegnam. Krzyżyk na drogę. A co do was... Zapomnijcie o tym. Zero. Nic się tutaj nie wydarzyło.
Policja i pogotowie odjechały, a Maryla wyruszyła na poszukiwanie przestępców. Po wielu kilometrach i godzinach marszu znalazła ich w piętrowym domu i bez strachu zapukała do drzwi.
- Hej ! A Ty tu czego ?! - sjarżyła się Krągła Penny.
- No wkaśnie ! Co ty Tutaj robisz ?! Chyba nie chcesz znowu nas wydać ?
- Nie no co wy. Nie mogłabym. Poza tym nie przyjaźnie się już z Emilką. To wszystko była jej wina. To ona zadzwoniła na policję, a nie ja. Na całe szczęście was już tam nie było.
Maryla odetchnęła z ulgą. - No i jak ? Zaliczyłam ? - spytała jakby to była ocena ze sprawdzianu.
- Jeszcze nie, ale bez obaw. Wkrótce będziesz miała kolejną okazję.
Przywódca uśmiechnął się. Nazajutrz zadzwonił telefon informując o kontroli policyjnej w okolicznych mieszkaniach, w związku z ostatnią napaścią na sklep.
- Łaaa.... Co się stało ? - przeciągnęła się i otwrła oczy.
- Inspektor główny za godzinę się tu zjawi ! Nic zdążymy zwinąć się i uciec ! Panikowali. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Po go te nerwy. Uspokójcie się. Wszystko będzie dobrze.
- Posradałaś rozum ?
- Nie. Otrorzcie drzwi i odważnie stańcie mu na przeciw
- Zwariowałaś ? Mamy się oddać w jego ręce ?
- Mówiłam że z nią jest coś nie tak, ale nie ! Wy wiedzieliście swoje. Od początku przeczuwałam, że nie można jej ufać !
- Proszę zaczekać.Zaraz otworzę ! Jej głos odbił się echem po całym mieszkaniu.
- Niech no ja cię dorwę ! Kilka Bill nerwowo zagroził jej rękami.
- Hahahaha ! Nigdy mnie nie złapiesz ! Maryla biegła jak rasowy sportowiec i nagle się zatrzymała. - No dobrze. Już dosyć tej zabawy. Jeśli chcecie żyć to się dajcie i zamknijcie oczy. - odparła z powagą w oczach.
- Nie firm jak ey, ale ja jej nie ufam. - Penny założyła ręce.
- Posłuchajny jej. I tak nie mamy już wyboru. Kill Bill usiadł na łóżku i zamknął oczy, a za nim pozostali.
- Teraz uważajcie. Maryla uszczypnęła ich w kark i w ten sposób wprowadziła do ich krwiobiegu inteligentne elektrody, które stworzyły iluzje i skutecznie zmieniły ich wizerunek.
- Ałć. I jak to niby miało pomóc ? - Bill podrapał się w tył głowy.
- Przebudźcie się, a ja wpuszczę komendanta. Nie wyjdziecie przecież do niego w takich ciuchach. Maryla zeszła na dół i otworzyła drzwi. - Proszę o cierpliwość. Moja rodzina właśnie szykuje się na pana wizytę. Maryla uśmiechnęła się i pobiegła na górę zobaczyć jak się mają i ostro nskłoniła ich do zejścia na dół.
- Hej ! Co to ma yc ?! Głowy podnieść i spojrzeć przed siebie !
Nie bać się !
Za jej namową Kill Bill wyszedł z szeregów.
- Kill Bill nie rób tego. To pułapka ! - histeryzowała Penny.
- Kill Bill ? - zdzieił się komendant.
- Moja familia bardzo lubi naśladować sławnych przestępców. Rzecz jasna tylko w wyobraźni. - wyjaśniła.
- Rozumiem. A jak pani Die nazywa ? - ucałował jej dłoń.
- Jestem Penny. Jak ta Krągła Penny z TV.
- Acha ...
- Jakbyś chciał to możnaby kiedyś wybrać się na małe RandeVu.
- Przykro mi, ale jestem już żonaty.
- A to szkoda.
- Nie łam się. Z taką urodą z pewnością znajdziesz kogoś dla siebie. A jak pan się nazywa ?
- Tim Sim.
- Niech zgadnę. Jak ten Tim Sim z TV ?
- Dokładnie.
- Dobrze. Rozpocznijmy inspekcję.
Komendant zakasał rękawy, a po 15 minutach skończył.
- Dziękuję za zaproszenie. - zdjął czapkę i ukłonił się.
- Nie ma za co. Do widzenia pani - Maryla uśmiechnęła się, odprowadziła go do wyjścia i pomachała mu na pożegnanie. Przez okno zobaczyli jak komendant wsiada do samochodu i odjeżdża. Maryla razem z resztą odetchnęła z wyraźną ulgą.
- Nie wiemy jak ci dziękować.
- Nie trzeba. Udało się to tylko dzięki wam. A teraz wybaczcie...
Maryla kolejno ich uszczypała.
- Dlaczego nas odczarowałaś ?
- Tak jak wy mam silny instynkt przetrwania. Bez tego moich elektrod uschnęłabym jak kwiat bez wody.
- Acha. Szkoda, że nie mogliśmy ich zatrzymać. - westchnęli.
- I bez tego jesteście wartościowymi ludźmi. Bez was na świecie szcmerzyłaby się tylko niechęć do życia. Pomyślnie tylko. Nasza planeta by się wtedy przeludniła, a wy trzymacie to wszystko w ryzach.
- Dziękujemy ci za wszystko.
- Och. Nie ma za co. Być może któregoś dnia ludzie was zrozumieją i nasz gatunek czeka świetlana przyszłość.
- Tak. Mamy już dosyć tych dożywoci. Gdyby tylko nam przebaczono. No, ale cóż.
- Tak czy siak cieszę się, że wam nic nie jest. W każdym razie... Jeśli chce się jutro podnieść to muszę się dobrze wyspać. Dobranoc. Maryla ziewnęła i poszła po schodach na górę, a Wielka Trójka naradziła się.
- Noi co ? Przywódca z wyrzutem spojrzał na Krągłą Penny.
- I co ? I nic. Strzeliła focha.
- Przyznaj się. Oskarżałaś ją od samego początku.
- Nie mogą wina. Dałam się ponieść emocjom.
- Jak my wszyscy. Eh. W porządku. Skoro tak, to również i na nas pora. Przywódca westchnął po czy gang rozszedł się i poszedł spać.
O 6:00 Maryla przebudziła się i zobaczyła jakzbiry szykują się do kolejnego skoku.
- Łaa. Jeśli piękny dzisiaj dzień. Przeciągnęła się. -Wy już tak wcześnie na nogach ? Zgaduje, że macie coś wielkiego w planach. Uśmiechnęła się.
W końcu miała rodzinę, ktorejod zawsze pragnęła.
- Tak. Możesz iść z nami. O ile znowu nie zemdlejesz.
- Przepraszam, ale nie mogę tego obiecać. Tak się dzieje ilekroć się zestresuje. Coś we mnie pęka i choćbym się nie wiem jak opierała to z "tym" nie wygram.
- Hej, szefie. Może ją tu zostawimy ? Zasugerował po cichu Tim Sim.
- Tak. Od tego zależy powodzenie naszej misji. - wtrąciła Penny.
- Wiem o tym, ale chcąc nie chcąc ona należy do naszego zespołu. Nie możemy jej tu zostawić i to danej. - wskazał na Marylę.
- Coś się stało ? Spytała dziewczynka.
- Nie. To nic. Uspokoił ją i odwrócił się do ekipy.
- Bierzemy ją czy tego chcecie czy nie. Oznajmił przywódca i chwilę po tym usłyszał szlochanie Maryli.
- Co ci jest ?
- Nic. Tylko jeszcze nigdy nie spotkałam kogoś takiego jak Wy.
Jesteście dla mnie jak rodzina.
- Eh. W końcu my też jesteśmy ludźmi.
- Tak. My też mamy uczucia.
- zakładaj maskę i do dzieła Przywódca wręczył jej przedmiot. Jest 6:50. Za 10 minut otwierają sklep. Marylu, proszę. Pospiesz się.
- Tak bez śniadania ?
Zjesz po drodze. A teraz wsiadaj i nie gadaj.
- Ok. Ok. Maryla wsiadła do samochodu i zapięła pasy. Po 5 minutach bylj już na miejscu. Zaparkowali na tyłach i zaczaili się w krzakach na kierowniczkę sklepu. Wkrótce zjawiła się radośnie podśpiewując. Kiedy tylko otworzyła sklep i uzupełniła kasetkę pieniędzmi bandyci ruszyli do działania.
-To jest napad ! Nie ruszaj się i migiem oddawaj nam wszystko, co masz ! Przywódca wymierzył do niej z broni.
- Przepadam czy mogę to pozyczyć ? - wtrąciła Maryla wskazując na półkę z chipsami. Z tego wszystkiego nic nie zdążyła zjeść podczas jazdy.
- Tak. Pewnie. Odpowiedziała drżącym głosem kierowniczka. Maryla otrorzyla laczkę cebulowych Lays'ów i zaczęła zajadać ze smakiem.
- Hej, Tekilla ! Co ty najlepszego wyprawiasz ? Niszczysz nam Imicz !
- Wybaczcie, ale byłam głodna. Odparła. Kierowniczka sklepu wykorzystała ich nieuwagę i zadzwoniła do głównego biura.
- Tu centrala... Słucham. W czym problem. Odezwał się głos.
- Napadnięto mój sklep.
- Rozumiem. Proszę się uspokoić. Mamy pani namiary. Posiłki zjawia się za jakieś 5 minut.
- Pięć minut ?! Nie ! Tylko nie teraz ! Dlaczego ? Dlaczego to pani zrobiła ? Spytała, po czym straciła przytomność.
- A nich to ! Przez nią nas złapią ! Panikowała Penny.
- Nie marudź tylko nam pomóż. - pogonił przywódca.
- No dobrze.
Cała trójka zgodnie przeniosła Marylę do wozu. Przywódca odpalił silnik i wszyscy w porę odjechali z miejsca zdarzenia. Kiedy tylko zjawiła się policja nie miała wystarczających dowodów, aby wszcząć śledztwo, dlatego też spisała tylko straty sklepu i odjechała.
W tym czasie zirytowany tym wszystkim Tim Sim, wziął Kilka Billa na słówko.
- Tak dalej być nie może ! W tym tempie nikogo nie obrabujemy !
- Daj spokój. Przecież to nie jej wina. Ja na jej miejscu popełnionym samobójstwo. Powinnuenes jej współczuć, a nie ją krytykować.
Przywódca był tak głośny, że obudził Marylę.
-Ssss... Znów to samo. Przepraszam was. Przeze mnie wam nie wyszło. Wyszła zza rogu z zaciśniętą na piersi ręką.
- Naprawdę nic się nie stało. Podziwiamy Troja wolę walki. My byśmy tak długo nie wytrzymali.
- Dziękuję. Pozwólcie tylko, że fid trochę przewietrzę. Wzięła głęboki oddech.
- Nie ma sprawy. Uratowałaś nas, więc się nie krępuj.
- Dziękuję. Uśmiechnęła się i wyszła.
Przez 3 lata wiernie im towarzyszyła. Po tym czasie podziękowała im za współpracę i wróciła na stare śmieci, aby pogodzie się z Emilią.
Wszystko poszło po jej myśli i obie razem cieszyły się każdym dniem i nie przejmowały się już zdaniem innych.
KONIEC !!!!!
Komentarze
Na razie nie ma jeszcze komentarzy.
Dodaj komentarz
Poleć to zdjęcie znajomym
Podaj swój adres e-mail
Podaj adresy e-mail znajomych
Napisz wiadomość
Przepisz kod z obrazka: