Moje ostatnie wpisy

  •   :: Kochani moi. czy ktos wie dlaczego z telefonu nie mogę wejść na swojego bloga ? Na komputerze też je

    2 godziny temu

  •   ::

    2 godziny temu

  •   ::

    2 godziny temu

  •   ::

    2 godziny temu

  •   ::

    2 godziny temu

  • Słodka Deva  ::

    3 godziny temu


Albumy

Kalendarz


Aby wykonać akcję musisz się zalogować.

Jeżeli nie masz jeszcze konta zarejestruj się.

Aby wykonać akcję musisz się zalogować.

Jeżeli nie masz jeszcze konta zarejestruj się.

Przyjażń z bandytą rzecz prosta. Czułe słówka i chata jak spod mosta.

Album: Moje Opowiadania  

Przyjażń z bandytą rzecz prosta. Czułe słówka i chata jak spod mosta.

Wyślij na komórkę

Przyjażń z bandytą rzecz prosta. Czułe słówka i chata jak spod mosta. 

 

Był piękny, słoneczny dzień, w którym Marylę adoptowała jest stara znajoma.

Jej rodzice wyjechali za granicę i powierzyli jej cały swój dobytek, w tym co miesięczną pensję na utrzymanie ich trój piętrowego domostwa, które obecnie zamieszkiwała. dziewczynki dogdaywały się ze sobą mimo tego, że pochodziły z dwóch róznych światów. Codziennie urządzały sobie dłuższe spacery, a już pół roku pózniej Maryla była gotowa, żeby sama gdzieś pójść i zdobyć nowe znajomości. Zamiast tego odkryła, że jej życie nie ma sensu i odchodziła coraz dalej od cywilizacji. Nagle zobaczyła Krągłą Penny - członkinię Gangu Wielkiej Trójki - bandy niebezpiecznych kryminalistów, która od lat skutecznie umykała policji. 

Maryla postanowiła ją śledzić. Tak doszła do ich kryjówki i żeby nikt jej nie zauważył szybko czmychnęła w krzaki. W okolicy nie było nikogo. Tylko ona, bandyci i leśna głusza. Krew w niej zabuzowała, a adrenalina uwolniła torem błyskawicy. Tego właśnie szukała ! Podkradła się bliżej i kucnęła przy oknie, żeby podsłuchać o czym rozmawiają. 

- I jak Krągła Penny ? Masz to na czym nam zależało ?

- Tak 

-Chwileczkę...

- Czy coś się stało Penny ?

- Ktoś tu jest - odpowiedziała poruszając nosem, niczym pies, który złapał trop, a nastepnie wyszła na zewnątrz. Gęstwiny zaszumiały. Maryla szybko wskoczyła w zarośla i położyła się z rękami na głowie.

- Ohoho ! Patrzcie no ! A kogo my tutaj mamy ?

Penny podniosła Marylę za ciuchy do góry. 

- Nie ! Nie ! Nie ! To jakaś pomyłka ! - wyrywała się, ale kobieta była od niej silniejsza. Postawiła ją dopiero na progu kryjówki i agresywnie wepchnęła do środka. 

- Co taka laseczka jak Ty robiła w takim miejscu ? 

- Yyyy.... Szukałam wrażeń 

- No to je znalazłaś. Penny ! Tim ! 

- Tak jest Sir ! 

- Zwiążcie ją, a ja dokończę dzieła.

Bandyta wyciągnął z kieszeni nóż i przybliżył się.

- Nie ! Nie ! Nie ! - krzyknęła, a wtedy mężczyzna schował broń i z drugiej kieszeni wyjął knebel na usta.

- Nie. Nie. Proszę. Nie rób tego. Przysięgam, że nie będę już krzyczeć.

Maryla rozplakała się, a cała trójka weszła po schodach na górę, gdzie mieściły się ich sypialnie. Maryla zemdlała, a oni podeszli do niej następnego dnia z rana, jak tylko się obudziła.

- Jak masz na imię ?- spytał przywódca.

- Nazywam się Maryla Tekilla. Przeciągnęła się i przetarła zaspane oczy. 

- Dzisiaj rabujemy sklep. Dołączysz się ? 

- Tak ! Z chęcią ! - wstała i energicznie zacisnęła pięści. 

Tak. Oto dokładnie mi chodziło - podskoczyła w myślach triumfalnie.

- A to jest Twoja maska. Przywódca zdecydowanym gestem podał jej ów przedmiot. Kiedy dojechali pod sklep była godzina 7.30. Kiedy wysiedli to energicznie kopnęli w drzwi, po czym wtargnęli do środka z bronią w ręce. 

- Ręce do góry ! To jest napad ! Przywódca skinął na swoich wspólników.

Bill ! Tekilla ! - żywność ! My z Penny weźmiemy się za kasę ! Zddlo się słyszeć dźwięki naładowanej broni. 

- Proszę ! Nie strzelaj ! Skamlała ekspedientka skulona za swoją ladą. Kiedy Krągła Penny opróżniła kasę to w okolicy rozległy się policyjne syreny. 

- Co !? Gliny ?! Jakim cudem ?! Maryla dostała ataku paniki i zsunęła się na ziemię, tracąc przytomność. 

- Niech to szlag ! Zmywamy się ! - zarządził przywódca po czym razem ze swoją ekipą zabrali lupy, wsiadli w samochód i odjechali z pieskiem opon zostawiając Marylę na pastwę losu. Do sklepu weszła łowicka i zaczęła wymachiwać bronią na lewo i prawo przyjmując bojową postawę. W tym momencie Maryla odzyskała przytomność. 

- Yyy... Co się stało ? Maryla położyła rękę na czole i jak zza mgłą dostrzegla dwie skulone postacie, które ściągnęły jej maskę.

- Jesteś aresztowana ! - komendant podniósł ją, zakuł w kajdany i popchnął w kierunku samochodu. Drugi z nich otworzył jej drzwi, a ona pokornie usiadła na fotelu.

- Teraz pojedziesz z nami na komisariat. Komendant uruchomił silnik i ruszył, a wtedy Maryla znów zemdlała.

Obudziła się w dziwnym, szarym pomieszczeniu z dwoma drewnianymi krzesłami i stolikiem, pośrodku którego paliła się oślepiająca żarówka. 

Wkrótce przyszli do niej dwaj policjanci. Pierwszy podał drugiemu jej kartotekę.

- Odkryliśmy jej dane osobowe. Nazywa się Maryla Tekilla  i nigdy nie była karana.

No, proszę proszę. Kto by pomyślał, że wywiniesz nam taki numer. Pierwszy odszedł ją dookoła.

- Ale ja przecież nic nie zrobiłam ! Wchodziłam do sklepu, kiedy był napad. - wypierała się i wierciła, żeby uwolnić , ale na nic.

- Oj nieładnie tak kłamać. Wiesz jakie są tego konsekwencje ?

- Tak. Maryla zacisnęła pięści. Emocje spiętrzyły się i zaczęła dyszeć niczym pies w upale bez ani jednej kropli wody. 

- Yyyyy.... Panie komendancie ? Wtrącił drugi po dokładniejszym przejrzeniu kartoteki oskarżonej. 

- Czego chcesz ?! Nie widzisz, że mam przesłuchanie ?

Policjant wycofał się i kontynuował. Czego się wypierasz ? Podaj nam ich kryjówkę, a puścimy cię wolno. 

- Nie zrobię tego ! - upierała się.

- Powiedz nam, dla swojego dobra.

- Yyyy.... Panie komendancie - wtrącił znów drugi. 

- Tak ?

- Proszę spojrzeć na to. - wskazał na jedną stronę dokumentacji. 

Komendant porwał mu kartkę i zbladł, kiedy tylko ją przeczytał.

 

Maryla dyszała już tak, że nie słyszeli własnych myśli. Oboje próbowali jakoś ją uspokoić, lecz bezskutecznie. Maryla straciła przytomność. Obudziła się godzinę później, a wtedy znów odwiedził ją komendant.

- Proszę. Powiedz nam, gdzie oni są.

- Przykro mi, ale nie mogę. 

- Argh ! Zawarczał, a jego towarzysz wyszeptał mu cos do ucha, na co ten się uspokoił, lecz po 30 minutach znów stracił cierpliwość.

- Gadaj mi tu zaraz i bez wykrętów. 

- Ani mi się śni !

- Grr ! A nich cię ! Komendant trzasnął ręką w stół.

- Dobrze. Powiem wam wszystko tylko wypuśćcie mnie pod sklepem, obok mojego domu. 

- Zgoda. Policjanci rozkuli ją, wyszli na zewnątrz, wsadzili do wozu i pojechali. Na miejscu Maryla wyskoczyła z samochodu, podczas gdy w krzakach czaił się gang wielkiej trójki i ją podsłuchiwał.

- Teraz ostateczny test. Wyda nas czy nie ?

- Ja myślę, że tak. My darujemy im życie a oni i tak wysyłają nas do więzienia - Penny założyła ręce. 

Złoczyńcy kolejno jej przytaknęli. Maryla była świadoma, że mogą ją podsłuchiwać, więc postanowiła zagrać w niebezpieczną grę. 

- Panie komendancie . Kryjówka, której pan szuka jest... Nachyliła się i szepnęła mu do ucha : w starej opuszczonej chatce na uboczu, niedaleko stąd. - skończyła i dumna z siebie się uśmiechnęła. 

- Dziękujemy za pomoc. Głosy policjantów odbiły się echem po okolicy.

Mężczyźni wsiedli do wozu i zamknęli drzwi. 

- A nie mówiłam ?  Zdradziła nas ! Penny cieszyła się, że miała rację, ale z drugiej strony nie chciała znowu z resztą  się przeprowadzać. Cała trójka wróciła do kryjówki i zaczęła się pakować. 

-Tak. Udało się. Posiłki zaraz będą. Ciekawe, co powiedzą jak wsadzą ich do paki ? Maryla podskoczyła w górę, po czym popędziła do kryjówki bandytów i weszła do środka jak gdyby nigdy nic.

- Zdradziłaś nas ! Jak mogłaś ?! A przecież przyduegalaś, że nikomu o nas nie powiesz ! - Kilka Bill wycelował w nią z pistoletu. 

- Co wy będziecie ?! Nikomu was nie wydałam ?! - zapierała się, a bandzior ze spluwązaczal ją gonić, a ona uciekała przed nim na górę.

- Skoro jesteś niewinna, to czemu uciekasz ? - dopytywał. 

- Z tego samego powodu, co Ty. Żeby uniknąć kary.  Maryla schowała się pod stołem. - Proszę. Oszczędź mnie. Uwierz. Ja naprawdę was nie zdradziłam. Maryla zemdlała, a Kilka Bill schował pistolet i wyciągnął nóż z kieszeni, żeby nie narobić hałasu, po czym wyciągnął dziewczynkę spod stołu i stanął nad nią z groźną miną. Nie potrafił jednak jej zabić. Zostawił ją na górze i zeszedł do reszty ekipy się naradzić. 

-Woecie... Coś mi karze jej wierzyć, ale na wszelki wypadek powinniśmy się stąd wynieść. 

Wielka Trójka przytaknęła, spakowała się, wsiadła w samochód i odjechała. Niestety zauważyła ich Emilka, która odważnie weszła do ich riderzy i na górze zauważyła nieprzytomna Marylę i od razu zadzwoniła po odpowiednie służby.

- Hej ! Marylu. Nic ci nie jest ? Obudź się ! Potrzasnęła jej ciałem., a następnie wyniosła ją na dwór, a na miejscu zjawiło się pogotowie i policja. Maryla ocknęła się i widząc funkcjonariuszy wpadła w panikę. 

- Jak mogłaś ?! Dlaczego mi to zrobiłaś ?! Rzuciła się na Emilie z pretensjami. 

- O co ci chodzi ? Dopytywała.

- Dlaczego ich wezwałaś ? Przecież nic mi nie jest ?!

- A niby skąd miałam to wiedzieć ? Oddychałaś tej ciężko jakbyś właśnie przebiegła maraton. 

- I CK z tego ? Tyle lat żyłam w samotności, więc i z tym bym sobie poradziła ! Wynos się stąd i już nigdy więcej nie wracaj. - Maryla założyła ręce i odwróciła wzrok. 

- Doprawdy ? Jeszcze zobaczymy. 

- Żegnam. Krzyżyk na drogę. A co do was... Zapomnijcie o tym. Zero. Nic się tutaj nie wydarzyło. 

Policja i pogotowie odjechały, a Maryla wyruszyła na poszukiwanie przestępców. Po wielu kilometrach i godzinach marszu znalazła ich w piętrowym domu i bez strachu zapukała do drzwi. 

- Hej ! A Ty tu czego ?! - sjarżyła się Krągła Penny. 

- No wkaśnie ! Co ty Tutaj robisz ?! Chyba nie chcesz znowu nas wydać ?

- Nie no co wy. Nie mogłabym. Poza tym nie przyjaźnie się już z Emilką. To wszystko była jej wina. To ona zadzwoniła na policję, a nie ja.  Na całe szczęście was już tam nie było. 

Maryla odetchnęła z ulgą. - No i jak ? Zaliczyłam ? - spytała jakby to była ocena ze sprawdzianu. 

- Jeszcze nie, ale bez obaw. Wkrótce będziesz miała kolejną okazję. 

Przywódca uśmiechnął się. Nazajutrz zadzwonił telefon informując o kontroli policyjnej w okolicznych mieszkaniach, w związku z ostatnią napaścią na sklep. 

- Łaaa.... Co się stało ? - przeciągnęła się i otwrła oczy. 

- Inspektor główny za godzinę się tu zjawi ! Nic zdążymy zwinąć się i uciec !  Panikowali. Nagle ktoś zapukał do drzwi. 

- Po go te nerwy. Uspokójcie się. Wszystko będzie dobrze. 

- Posradałaś rozum ? 

- Nie. Otrorzcie drzwi i odważnie stańcie mu na przeciw 

- Zwariowałaś ? Mamy się oddać w jego ręce ? 

- Mówiłam że z nią jest coś nie tak, ale nie ! Wy wiedzieliście swoje. Od początku przeczuwałam, że nie można jej ufać ! 

- Proszę zaczekać.Zaraz otworzę ! Jej głos odbił się echem po całym mieszkaniu.

- Niech no ja cię dorwę ! Kilka Bill nerwowo zagroził jej rękami.

- Hahahaha ! Nigdy mnie nie złapiesz ! Maryla biegła jak rasowy sportowiec i nagle się zatrzymała. - No dobrze. Już dosyć tej zabawy. Jeśli chcecie żyć to się dajcie i zamknijcie oczy. - odparła z powagą w oczach. 

- Nie firm jak ey, ale ja jej nie ufam. - Penny założyła ręce. 

- Posłuchajny jej. I tak nie mamy już wyboru. Kill Bill usiadł na łóżku i zamknął oczy, a za nim pozostali. 

- Teraz uważajcie. Maryla uszczypnęła ich w kark i w ten sposób wprowadziła do ich krwiobiegu inteligentne elektrody, które stworzyły iluzje i skutecznie zmieniły ich wizerunek. 

- Ałć. I jak to niby miało pomóc ? - Bill podrapał się w tył głowy. 

- Przebudźcie się, a ja wpuszczę komendanta. Nie wyjdziecie przecież do niego w takich ciuchach. Maryla zeszła na dół i otworzyła drzwi. - Proszę o cierpliwość. Moja rodzina właśnie szykuje się na pana wizytę. Maryla uśmiechnęła się i pobiegła na górę zobaczyć jak się mają i ostro nskłoniła ich do zejścia na dół. 

- Hej ! Co to ma yc ?! Głowy podnieść i spojrzeć przed siebie ! 

Nie bać się !

Za jej namową Kill Bill wyszedł z szeregów. 

- Kill Bill nie rób tego. To pułapka ! - histeryzowała Penny. 

- Kill Bill ? - zdzieił się komendant. 

- Moja familia bardzo lubi naśladować sławnych przestępców. Rzecz jasna tylko w wyobraźni. - wyjaśniła.

- Rozumiem. A jak pani Die nazywa ? - ucałował jej dłoń. 

- Jestem Penny. Jak ta Krągła Penny z TV.

- Acha ...

- Jakbyś chciał to możnaby kiedyś wybrać się na małe RandeVu. 

- Przykro mi, ale jestem już żonaty. 

- A to szkoda. 

- Nie łam się. Z taką urodą z pewnością znajdziesz kogoś dla siebie. A jak pan się nazywa ? 

- Tim Sim. 

- Niech zgadnę. Jak ten Tim Sim z TV ?

- Dokładnie. 

- Dobrze. Rozpocznijmy inspekcję. 

Komendant zakasał rękawy, a po 15 minutach skończył. 

- Dziękuję za zaproszenie. - zdjął czapkę i ukłonił się. 

- Nie ma za co. Do widzenia pani - Maryla uśmiechnęła się, odprowadziła go do wyjścia i pomachała mu na pożegnanie. Przez okno zobaczyli jak komendant wsiada do samochodu i odjeżdża. Maryla razem z resztą odetchnęła z wyraźną ulgą. 

- Nie wiemy jak ci dziękować.

- Nie trzeba. Udało się to tylko dzięki wam. A teraz wybaczcie...

Maryla kolejno ich uszczypała. 

- Dlaczego nas odczarowałaś ? 

- Tak jak wy mam silny instynkt przetrwania. Bez tego moich elektrod uschnęłabym jak kwiat bez wody. 

- Acha. Szkoda, że nie mogliśmy ich zatrzymać. - westchnęli. 

- I bez tego jesteście wartościowymi ludźmi. Bez was na świecie szcmerzyłaby się tylko niechęć do życia. Pomyślnie tylko. Nasza planeta by się wtedy przeludniła, a wy trzymacie to wszystko w ryzach. 

- Dziękujemy ci za wszystko. 

- Och. Nie ma za co. Być może któregoś dnia ludzie was zrozumieją i nasz gatunek czeka świetlana przyszłość. 

- Tak. Mamy już dosyć tych dożywoci. Gdyby tylko nam przebaczono. No, ale cóż. 

- Tak czy siak cieszę się, że wam nic nie jest. W każdym razie... Jeśli chce się jutro podnieść to muszę się dobrze wyspać. Dobranoc. Maryla ziewnęła i poszła po schodach na górę, a Wielka Trójka naradziła się. 

- Noi co ? Przywódca z wyrzutem spojrzał na Krągłą Penny.

- I co ? I nic. Strzeliła focha. 

- Przyznaj się. Oskarżałaś ją od samego początku. 

- Nie mogą wina. Dałam się ponieść emocjom. 

- Jak my wszyscy. Eh. W porządku. Skoro tak, to również i na nas pora. Przywódca westchnął po czy gang rozszedł się i poszedł spać. 

O 6:00 Maryla przebudziła się i zobaczyła jakzbiry szykują się do kolejnego skoku. 

- Łaa. Jeśli piękny dzisiaj dzień. Przeciągnęła się. -Wy już tak wcześnie na nogach ? Zgaduje, że macie coś wielkiego w planach. Uśmiechnęła się.

W końcu miała rodzinę, ktorejod zawsze pragnęła. 

- Tak. Możesz iść z nami. O ile znowu nie zemdlejesz. 

- Przepraszam, ale nie mogę tego obiecać. Tak się dzieje ilekroć się zestresuje. Coś we mnie pęka i choćbym się nie wiem jak opierała to z "tym" nie wygram.

- Hej, szefie. Może ją tu zostawimy ? Zasugerował po cichu Tim Sim.

- Tak. Od tego zależy powodzenie naszej misji. - wtrąciła Penny.

- Wiem o tym, ale chcąc nie chcąc ona należy do naszego zespołu. Nie możemy jej tu zostawić i to danej. - wskazał na Marylę. 

- Coś się stało ? Spytała dziewczynka.

- Nie. To nic. Uspokoił ją i odwrócił się do ekipy. 

- Bierzemy ją czy tego chcecie czy nie. Oznajmił przywódca i chwilę po tym usłyszał szlochanie Maryli. 

- Co ci jest ?

- Nic. Tylko jeszcze nigdy nie spotkałam kogoś takiego jak Wy.

Jesteście dla mnie jak rodzina. 

- Eh. W końcu my też jesteśmy ludźmi. 

- Tak. My też mamy uczucia. 

- zakładaj maskę i do dzieła Przywódca wręczył jej przedmiot. Jest 6:50. Za 10 minut otwierają sklep. Marylu, proszę. Pospiesz się.

- Tak bez śniadania ? 

Zjesz po drodze. A teraz wsiadaj i nie gadaj. 

- Ok. Ok. Maryla wsiadła do samochodu i zapięła pasy. Po 5 minutach bylj już na miejscu. Zaparkowali na tyłach i zaczaili się w krzakach na kierowniczkę sklepu. Wkrótce zjawiła się radośnie podśpiewując. Kiedy tylko otworzyła sklep i uzupełniła kasetkę pieniędzmi bandyci ruszyli do działania. 

-To jest napad ! Nie ruszaj się i migiem oddawaj nam wszystko, co masz ! Przywódca wymierzył do niej z broni.

- Przepadam czy mogę to pozyczyć ?  - wtrąciła Maryla wskazując na półkę z chipsami. Z tego wszystkiego nic nie zdążyła zjeść podczas jazdy. 

- Tak. Pewnie. Odpowiedziała drżącym głosem kierowniczka. Maryla otrorzyla laczkę cebulowych Lays'ów i zaczęła zajadać ze smakiem. 

- Hej, Tekilla ! Co ty najlepszego wyprawiasz ? Niszczysz nam Imicz ! 

- Wybaczcie, ale byłam głodna. Odparła. Kierowniczka sklepu wykorzystała ich nieuwagę i zadzwoniła do głównego biura. 

- Tu centrala... Słucham. W czym problem. Odezwał się głos.

- Napadnięto mój sklep. 

- Rozumiem. Proszę się uspokoić. Mamy pani namiary. Posiłki zjawia się za jakieś 5 minut. 

- Pięć minut ?! Nie ! Tylko nie teraz ! Dlaczego ? Dlaczego to pani zrobiła ? Spytała, po czym straciła przytomność.

- A nich to ! Przez nią nas złapią ! Panikowała Penny. 

- Nie marudź tylko nam pomóż. - pogonił przywódca. 

- No dobrze. 

Cała trójka zgodnie przeniosła Marylę do wozu. Przywódca odpalił silnik i wszyscy w porę odjechali z miejsca zdarzenia. Kiedy tylko zjawiła się policja nie miała wystarczających dowodów, aby wszcząć śledztwo, dlatego też spisała tylko straty sklepu i odjechała. 

W tym czasie zirytowany tym wszystkim Tim Sim, wziął Kilka Billa na słówko. 

- Tak dalej być nie może ! W tym tempie nikogo nie obrabujemy ! 

- Daj spokój. Przecież to nie jej wina. Ja na jej miejscu popełnionym samobójstwo. Powinnuenes jej współczuć, a nie ją krytykować. 

Przywódca był tak głośny, że obudził Marylę. 

-Ssss... Znów to samo. Przepraszam was. Przeze mnie wam nie wyszło. Wyszła zza rogu z zaciśniętą na piersi ręką. 

- Naprawdę nic się nie stało. Podziwiamy Troja wolę walki. My byśmy tak długo nie wytrzymali. 

- Dziękuję. Pozwólcie tylko, że fid trochę przewietrzę. Wzięła głęboki oddech. 

- Nie ma sprawy. Uratowałaś nas, więc się nie krępuj. 

- Dziękuję. Uśmiechnęła się i wyszła.

Przez 3 lata wiernie im towarzyszyła. Po tym czasie podziękowała im za współpracę i wróciła na stare śmieci, aby pogodzie się z Emilią. 

Wszystko poszło po jej myśli i obie razem cieszyły się każdym dniem i nie przejmowały się już zdaniem innych. 

 

KONIEC !!!!!

 

 

 

 

 

Link do wpisu:

Komentarze

Na razie nie ma jeszcze komentarzy.

Dodaj komentarz

nick/imię:

Zaloguj się, jeśli masz już konto.
Zarejestruj się za darmo, jeśli go nie posiadasz.

treść komentarza:

Komentuj

Poleć to zdjęcie znajomym

Przyjażń z bandytą rzecz prosta. Czułe słówka i chata jak spod mosta.   :: Przyjażń z bandytą rzecz prosta. Czułe słówka i chata jak spod mosta. 
&

Podaj swój adres e-mail

Podaj adresy e-mail znajomych

Napisz wiadomość

Przepisz kod z obrazka:

 

Znajomi

657. Smutno mi, smutno mi Boże...

RAIDO... (Droga) Q Zenitu

Pozostałe (38)

Ostatnie komentarze

Otrzymane|Napisane

  • brak

Ostatnio odwiedzili