karolinkawe.fotkoblog.pl
Bloog , że szook
Dobroci anioł podejmuje działanie
2014-09-06 16:09:14
Dobroci anioł podejmuje działanie
Pewnego dnia do niezwykłej szkoły zawitała na pozór zwykła dziewczynka.
Miała zwykłe oceny, zachowanie aż pewnego razu razem ze swoją koleżanką wypadła z okna.
- Aaaaa ! Coś ty zrobiła ?!
Klaudia była oburzona jej zachowaniem.
I pomyśleć, że właśnie dzisiaj miały nauczyć się latać.
Karolina nie mogąc pogodzić się z prawdą,
za wszelką cenę próbowała wzbić się w powietrze.
W pewnym jednak momencie zderzyła się z ciałem swojej przyjaciółki.
Powstała w tego wyniku energia zniszczyła ich serca.
Widząc całe zdarzenie nauczycielka wezwała swoją najlepszą pielęgniarkę
i zleciła jej bardzo poważną operację,
od której wyniku zależało życie obydwu uczennic.
Polegała ona na wszczepieniu specjalnych dysków do ich klatek piersiowych,
mających zastąpić zniszczone narządy.
Następnego dnia dziewczynki obudziły się.
Klaudia nie kryła przed nikim swojego oburzenia.
- To wszystko twoja wina ! To przez ciebie mam ten dysk !
Znikaj stąd ! Ty blaszaku jeden !
Karola była tym faktem niezwykle poruszona.
- Ale to nie była moja wina ! To był czysty przypadek !
Klaudia nie uwierzyła w ani jedno jej słowo.
- Co ty nie powiesz ! Twierdzisz, że sama wypadłam z tego okna ?
- Nie, ale ...
- Ale co ? Słucham !
Karolina nie wiedziała, co powinna jej odpowiedzieć.
- Eeee ... już nic.
Jej koleżanka spodziewała się po niej takiej reakcji.
- Tak myślałam.
Pełna odrazy odwróciła głowę i ani razu nie zabrała już głosu.
Mijały dni, tygodnie, miesiące ...
wyczerpana tęsknotą Karola postanowiła zagadać do Klaudii
podczas jednej ze szkolnych zbiórek.
Niechętnie podeszła do miejsca, w którym zwykła przebywać i otoczona przez wyrzuty rozpoczęła rozmowę. Jak się przekonała nie była ona dobrym pomysłem.
- Hej Klaudia !
Dziewczyna odwróciła się w stronę swojego rozmówcy.
- Co ?!
Przez jej głos przemawiała złowroga oschłość.
Karola nie wiedziała, co jej odpowiedzieć.
W jej gardle zabrakło płynów, a do oczu cisnęły się łzy.
- Eee ... już nic.
Karola spuściła wzrok, a wtedy stało się coś do dobiło ją jeszcze bardziej.
- Nie zbliżaj się do mnie już nigdy więcej !
Ty ohydny blaszaku ! Nie mam ochoty znowu wylądować
na oddziale przez te twoje dziecinne zabawy !
Moją duszę przygniótł nieznany dotąd ciężar, a na usta cisnęły się pełne bólu słowa.
- Myślałam, że siedzimy w tym razem !
Mój głos wypełniało zrezygnowanie.
- Nie ! Ty i ja to zupełnie co innego !
To przez ciebie jestem taka ! To przez ciebie muszę nosić ten głupi dysk !
Pragnęłam coś powiedzieć, ale nie miałam na to wystarczającej odwagi.
- Ale ... ale.
- Nie odzywam się do ciebie !
Słowa te były dla Karoli niczym cios w serce.
Jej najlepsza przyjaciółka nie chciała jej znać,
a co gorsza zakładało się na to, że znalazła sobie nową kandydatkę na jej miejsce.
Karolina wzbiła się w powietrze.
Był to jej pierwszy raz od czasu tego fatalnego incydentu.
Po pierwszych 100 metrach poczuła nieznane osłabienie.
Postanowiła więc odpocząć na pobliskim dachu.
Należał on do pewnego starszego pana, który nie znosił innych ludzi.
Był typem samotnika i każda,
nawet najmniejsza obecność wywoływała w nim spore zdenerwowanie.
Zauważywszy dziewczynkę na dachu swojej posiadłości zaczął okropnie wrzeszczeć.
- Hej ty ! Złaź mi stamtąd ! Natychmiast !
Słowa te wybiły Karolę z rytmu.
- Co się dzieje ?
Dziewczynka położyła rękę na czole, a złowrogi mężczyzna atakował ją dalej.
- Nie wolno tak propagować czyjejś własności !
Karolina wstała.
Oburzenie pisało się na całej jej twarzy.
- Że co ?! Przecież ja tu tylko odpoczywam !
Starszy mężczyzna był wstrząśnięty tym, co usłyszał.
- Jak ja ci zaraz !
Staruszek odłożył grabie i zaczął się wspinać po przyległej do budynku drabinie.
- Niech mi pan uwierzy ! Odpocznę sobie i zaraz odlecę !
Na te słowa mężczyzna obruszył się jeszcze bardziej.
- Wy, blaszanie ... wszyscy jesteście tacy sami !
Dziewczynka zamarła w wyniku szoku.
Gdy ręka starca sięgała już szczytu budowli Karola powstała,
położyła ręce na biodrach i przepełniona dumą wzięła głęboki oddech.
Parę minut później rozpędziła się i rozłożywszy ręce do lotu wzbiła się w powietrze.
Mężczyzna nie krył swojego zdziwienia.
Totalnie zdezorientowany zeszedł z budowli,
a dziewczynka dalej kontynuowała swoją niezwykłą podróż.
Przemierzała kilometry , przekraczała granice , a wszystko po to,
aby znaleźć coś , co pozwoli jej przyjaciółce na powrót do normalności.
Po trzech godzinach złudnego szukania, Karola postanowiła wrócić do szkoły.
Kompletnie zapomniała o pobliskiej farmie, która szczyciła się polowaniem na Blaszan, takich jak ona.
Nim spostrzegła, gdzie się znajduje została otoczona przez jej mieszkańców.
Ci, od razu jak usłyszeli dźwięki odlotu z ekscytacją pochwycili swoje usypiające bronie.
Nie mieli żadnych wątpliwości do kogo one należą.
Dziecko z dyskiem zamiast serca było ich największym marzeniem.
Syn starego mężczyzny naładował swoją broń,
a podekscytowany ojciec dopingował jego działania.
- Tak ! Tak ! Strzelaj synu ! Strzelaj !
Zdezorientowana hałasem dziewczynka nie zdołała umknąć usypiającym pociskom.
Zdając sobie sprawę z powagi sytuacji,
próbowała za wszelką cenę przefrunąć 20 metrowe ogrodzenie.
Niestety jej wysiłki były znikome.
Substancja nasenna zaczęła działać przyprawiając ją o potężne zawroty głowy.
- O nie ! Trafili mnie ! Nie mogę się poddać !
Przepełniona determinacją Karola wzbijała się coraz wyżej i wyżej.
Ostatkiem sił zdołała przekroczyć masywne ogrodzenie i odlecieć z miejsca zbrodni.
Jej oddech wypełniało spotęgowane sapanie.
Wyczerpana do granic wytrzymałości padła na tyłach szkoły i zasnęła,
odrzucając na bok wszystkie swoje problemy.
Kiedy się obudziła postanowiła na jakiś czas porzucić swoje poszukiwania.
Dni upływały jej na czystej monotonii.
Pewnego jednak dnia odczuła w sobie dziwną zmianę.
Przepełniona złymi przeczuciami wybiegła na szkolne tyły.
Parę chwil później dopadły ją niepokojące nudności.
Nie mogąc wytrzymać wyrzuciła "TO" z siebie i niedługo po tym popadła w nie lada osłupienie.
- To jest ... mój dysk !
Dziewczynka podniosła przedmiot z ziemi.
- Ale jak !?
Karolina wprost nie mogła uwierzyć w swoje szczęście.
Dysk tkwił teraz w jej dłoni, a w piersi dało się znać prawdziwe serce.
- Tak ! Nareszcie jestem już normalna !
Dziewczynka była tak szczęśliwa, że wykonała serię podskoków.
Gdy emocje opadły Karola schowała miniaturę swojego dysku w kieszeni
i wypełniona wewnętrzną dumą zmierzyła w stronę głównego wyjścia.
Jej radość nie trwała jednak długo.
Na horyzoncie zobaczyła wówczas swoją najlepszą koleżankę w towarzystwie jej nowej przyjaciółeczki Justyny.
Gdy przechodziła obok nich przeszyła je pełnym żalu wzrokiem.
Kiedy Klaudia to zobaczyła wybuchła czystą złością.
- Nawet o tym nie myśl ! Jesteś dla mnie tylko śmieciem ! Blaszaku !
Dziewczynka bardzo chciała opowiedzieć jej o swojej przemianie, ale nie miała odwagi, aby to zrobić.
Przybita swoją bezradnością udała się do domu.
W połowie drogi przystanęła i z determinacją zacisnęła pięści.
- Nie ! Tak dalej być nie może ! Nie pozwolę, żeby moja najlepsza przyjaciółka darzyła mnie wieczną nienawiścią !
Muszę coś z tym zrobić !
Karolina zamknęła oczy i w pośpiechu próbowała wymyślić jakieś rozwiązanie,
lecz nic nie przychodziło jej do głowy.
- Obiecuję ci ! Znajdę lekarstwo i sprawię, że w twojej piersi znowu zabije prawdziwe serce !
Dziewczynka, przepełniona zdecydowaniem wzbiła się w powietrze.
Jednak pomimo ciężkiej praktyki, nadal nie mogła czuć się w nim pewnie.
Jej wyczerpanie ciągle dawało jej siwe znaki.
Z potężnymi zawrotami głowy rozgościła się na dachu nietolerancyjnego staruszka.
Powietrze wypełniło jej potworne sapanie.
Chcąc je choć na chwilę zniwelować położyła rękę na piersi.
Poruszony hałasem mężczyzna wyjrzał z budynku i nie był zbytnio zadowolony obecnośćią znajomego intruza.
- To znowu ty ! Mówiłem ci, żebyś tu więcej nie przychodziła !
- Przepraszam, ale nie miałam gdzie się zatrzymać.
Poza tym Pan Bóg na pewno byłby zadowolony z tego, że dzieli się pan dachem z potrzebującym.
Przez mój głos przemawiało skrajne wyczerpanie.
Byłam pewna, że moje słowa wywołały u staruszka poważne refleksje,
gdyż przez prawie pięć minut nie uzyskałam od niego żadnej odpowiedzi.
W pewnej jednak chwili zdecydował się na nią.
- Skąd u ciebie taka pewność ?
Skoro ten dom należy do mnie, a ty jesteś na jego terenie bez mojego zezwolenia,
to oznacza, że jesteś po prostu zwykłym złodziejem, który tylko czeka, aby mnie okraść !
Już nigdy więcej nie pozwolę sobie na taki błąd !
Staruszek z krzepą zaczął wchodzić po przyległej do budynku drabinie.
- Przygotuj się ! Gdy już do ciebie wejdę, to już nie będę taki miły !
Dziewczynka bez przejęcia wstała i wzdychnęła głęboko, zapatrzona w pełne błękitu niebo.
Gdy mężczyzna był już na dachu, zdziwił się panującym tak spokojem.
Jego nieprzyjaciel stał w bezruchu śledząc szybujące w przestworzach obiekty.
Ten widok wzbudził w starym nie lada poruszenie.
Karola ponownie ułożyła rękę na piersi, wzdychając głęboko.
Chwilę po tym odwróciła się.
- Dziękuję.
Jej słowa otaczała nieznana nikomu lekkość.
Nie tracąc chwili rozłożyła ręce, nabrała rozpędu, po czym odleciała z miejsca spoczynku.
Staruszek był wstrząśnięty tym, co właśnie miało miejsce.
Wtenczas zrozumiał, że idee którymi się kierował nie były do końca zgodne z rzeczywistością .
W jego myśli pojawiła się obietnica : " Już nigdy nie będę oceniał książki po okładce "
Dzisiejsze spotkanie pokazało mi, że nawet Blaszanie potrafią okazywać serce innym, o ile tylko da im się szansę.
Przepełniony nową nadzieją mężczyzna ostrożnie zeszedł z dachu i na powrót zajął miejsce w swoim domu.
Tymczasem pogrążona w zamyśleniach Karola zupełnie zapomniała o grożącym jej niebezpieczeństwie.
Nim się spostrzegła leciała niezwykle nisko nad farmą Łowców Blaszaków.
Ci, wykorzystując jej nieuwagę postrzelili ją jednocześnie z dwóch działek.
W jej ciele znajdowała się teraz podwójna dawka substancji usypiającej.
Bezsilna wobec jej działania Karola zaczęła powoli opadać na ziemię, co ogromnie ucieszyło jej mieszkańców.
- Tak ! Nareszcie ! W końcu ! Mamy ją !
Ojciec i syn zatańczyli ze sobą w kółeczku.
- Teraz dysk jest już nasz ! Mamy na prawdę wielkie szczęście !
Ich radości nie było końca.
Tymczasem leżąca na ziemi Karola,
z ogromnym zawirowaniem w głowie rozmyślała, co teraz z nią będzie.
Najgorsze myśli chodziły jej po głowie.
W pewnej chwili zemdlała, nie mogąc już utrzymać stanu swojej przytomności.
Kiedy się obudziła była przypięta masywnymi pasami do lekarskiego łóżka okrytego turkusową niby folią.
Zobaczywszy piłę mechaniczną w dłoni starszego mężczyzny przeraziła się.
- Nie ! Czekajcie ! Nie możecie tego zrobić !
Staruszek zdawał się być nieobecny.
- Tak długo na to czekaliśmy.
W jego oczach jawił się błysk szaleństwa.
- Po tylu latach wszystko o czym marzyliśmy nareszcie stanie się rzeczywistością.
Powietrze przecięły dźwięki rozruchu.
Urządzenie było już gotowe do działania !
Oblicze Karoli otoczyła sromotna zgroza.
- Przestańcie ! Proszę ! Ja już nie mam w sobie tego dysku !
Farmerzy jednak nie uwierzyli w ani jedno jej słowo.
- Bez szans ! Gdybyś go nie miała, to jakim cudem byś się tutaj dostała ?!
W głosie młodzika buzowało oburzenie.
- To nie czas na rozważania mój synu. Musimy zrobić wszystko, aby osiągnąć nasz cel.
Chłopak przytaknął na te słowa, przygotowując się do wstrzyknięcia dziewczynce zabójczej dawki środka nasennego.
- Nie ! Przestańcie ! Uwierzcie mi ! Ja nie kłamię !
Słowa te wyprowadziły staruszka z równowagi.
- Zamilcz ! Nie ważne co byś mówiła, my i tak ci nie uwierzymy !
Z każdą sekundą piła była bliższa osiągnięcia ciała swojej ofiary.
Przerażona tym faktem aż zamarła ze strachu.
Nagle wydarzyło się coś niezwykłego.
Miniatura dysku uruchomiła się wypuszczając z siebie smugę żrącego dymu.
Wyzwolił on Karolę z więzów, chwilowo oślepiając jej prześladowców.
Przez ich gardła przemawiała wtenczas głęboka frustracja.
- Co !? Co to za czary !?
W tej chwili dziewczynka otrząsnęła się z szoku, zeskoczyła z łóżka i czym prędzej zmierzyła w stronę wyjścia.
- To że jakimś cudem się wydostałaś wcale nie oznacza tego, że puścimy cię wolno !
Karolina zdołała w ostatnim momencie odepchnąć od siebie rękę napastnika.
- Zostawcie mnie ! Co mam zrobić, abyście mi uwierzyli !
Dziewczynka upadła na kolana, zalewając się łzami.
Prześladowcy zawahali się, poczynając szeptać między sobą.
- Może ona na prawdę nie ma tego dysku ?
W głosie syna pobłyskiwało zawahanie.
Po pięciu minutach ostrej konwersacji,
zrezygnowany staruszek podszedł do poszkodowanej,
pokładając rękę na jej ramieniu.
- Przepraszamy za nasze zachowanie.
- Tak.
Na twarzach farmerów jawiły się potężne wyrzuty sumienia.
- Nie mieliśmy pojęcia, że Dyskologia jest wyleczalna.
- Dyskonomia, tato.
Na twarzy mężczyzny pojawił się wstydliwy rumieniec.
- Ach tak. Przepraszam.
W tym momencie dziewczynka wzięła się w garść,
wstała na spoglądając na piękne,
umieszczone poza murami krajobrazy,
oczyma swojej wyobraźni.
Niedługo po tym wzdychnęła głęboko.
- Skoro tak bardzo wam na nim zależy ...
Karola sięgnęła do lewej kieszeni swoich spodni,
wyciągając z niej zminiaturyzowany dysk.
Jej umysł przepełniło głebokie zawahanie.
W pewnym momencie zacisnęła pięści,
odwracając się w stronę farmerów i
z pełnym oporu ruchem przekazując im upragniony przedmiot.
Mężczyźni byli w niezłym szoku.
- Dziękujemy.
Staruszek wprost nie wiedział jak się w tej sytuacji zachować.
Dziewczyna otworzyła drzwi i gdy już miała wychodzić została zaczepiona przez młodzika.
- Jak ci na imię ?
Twarz chłopaka otaczała niezmierna ciekawość.
- Ja ... nazywam się Karola.
Mężczyzna zdziwił się.
- Karola ?
Powtórzył raz jeszcze.
- Tak.
Potwierdziła skinięciem głowy.
Wtem przypomniała sobie o misji, którą poprzysięgła dopełnić.
Wzięła głęboki oddech, pokładając rękę na czole.
- Przepraszam, ale ...
Jej głos był ledwie słyszalny w rozciągłościach pomieszczenia.
- Tak ?
Karola z trudem przełknęła ślinę.
- Mam do was wielką prośbę.
- Jaką ?
- Czy moglibyście się ze mną skontaktować,
kiedy wasze badania zdołają wyjaśnić proces regeneracji komórkowej ?
- Tak. Oczywiście.
Mężczyzna obdarzył dziewczynkę lekkim uśmiechem.
- Tylko jak to zrobimy ?
Na twarzy syna jawiło się zamyślenie.
- Na dworze widziałam flagę ! Moglibyście jej użyć ! Gdybyście mieli jakąś informację, to po prostu wznieślibyście ją na maszt !
Farmerzy byli zadziwieni pomysłowością Karoli.
- To genialne !
Młodzieniec z determinacją zacisnął pięści.
Odczuwając stanowczą ulgę dziewczynka wyszła na zewnątrz, rozkładając ręce.
Nabrawszy odpowiedniego rozpędu wzbiła się w powietrze, przepełniona nową nadzieją.
Komentarze
Na razie nie ma jeszcze komentarzy.
Dodaj komentarz
Poleć to zdjęcie znajomym
Podaj swój adres e-mail
Podaj adresy e-mail znajomych
Napisz wiadomość
Przepisz kod z obrazka: